Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż we wszystkich częściach świeżej rośliny występuje sambunigryna i sambucyna, które dla ludzi w większych ilościach są trujące. Wysoka temperatura (gotowanie, smażenie bez przykrycia) usuwa jednak ich własności trujące.
Sam pomysł na te naleśniki nie należy do mnie. To tradycyjne i sezonowe danie wywodzi się z Cieszyna i tam po dziś dzień w maju i czerwcu można je dostać nawet w najlepszych restauracjach. Swoją nazwę placuszki zawdzięczają cesarzowi Franciszkowi Józefowi I, który odwiedził Cieszyn w czasie manewrów wojskowych w 1906 roku i zakochał się w tym regionalnym przysmaku. Od tamtej pory był to jeden z jego ulubionych deserów.
PLACUSZKI CESARSKIE Z KWIATEM CZARNEGO BZU
PLACUSZKI CESARSKIE Z KWIATEM CZARNEGO BZU
Składniki (8 naleśników):
- 8 baldachogron bzu czarnego
- 1 jajko
- 1 szklanka mleka
- 2 łyżki mąki pszennej
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
ponadto
- olej
- cukier puder
Kwiaty bzu zbieramy na łące znajdującej się w znacznej odległości od drogi i cywilizacji, aby nie były zanieczyszczone. Robimy to w samo południe, aby rośliny były maksymalnie otwarte. Zerwane baldachogrona układamy na białej tkaninie (gazie lub szmatce bawełnianej) i wykładamy na parapet w nasłonecznione miejsce. W ten sposób pozbędziemy się mrówek, pajączków i innych robali, które żerują na kwiatach. Kwiatów w żadnym wypadku nie płuczemy, gdyż w ten sposób pozbylibyśmy się pyłku.
W misce roztrzepujemy jajko z mlekiem. Dokładamy składniki sypkie i całość mieszamy energicznie. Gotowe ciasto powinno być rzadkie, inaczej placuszki będą za grube i nie dopieką się w środku. Kwiaty bzu zanurzamy w cieście. Szybko układamy je na rozgrzanej patelni. Rozkładamy baldachogrona równomiernie na całej patelni i lekko je przyciskamy widelcem. Odcinamy wystające ogonki. Smażymy placuszki na złoty kolor z dwóch stron. Gotowe naleśniki odsączamy na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu i oprószamy obficie cukrem pudrem.
W misce roztrzepujemy jajko z mlekiem. Dokładamy składniki sypkie i całość mieszamy energicznie. Gotowe ciasto powinno być rzadkie, inaczej placuszki będą za grube i nie dopieką się w środku. Kwiaty bzu zanurzamy w cieście. Szybko układamy je na rozgrzanej patelni. Rozkładamy baldachogrona równomiernie na całej patelni i lekko je przyciskamy widelcem. Odcinamy wystające ogonki. Smażymy placuszki na złoty kolor z dwóch stron. Gotowe naleśniki odsączamy na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu i oprószamy obficie cukrem pudrem.
Wow, wygladaja niesamowicie :) musza byc przepyszne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki Edytko :-) Oj, były przepyszne. Szkoda, że tak szybko się zbyły :-)
OdpowiedzUsuńMusialam wrocic ;) to wyglada fantastycznie smacznie I gdzie ja znajde u nas kwiaty bzu? narobilas mi klopotu :)
OdpowiedzUsuńRobimy te placuszki od dawna!!pychotka ! Szkoda że tylko sezonowe.
OdpowiedzUsuń